To już oficjalne. Złotą polską jesień uważam za skończoną. Od teraz będzie tylko gorzej. I ciemniej. I zimniej. Ze smutkiem spoglądam na smutne stragany, którym kolorytu dodają tylko jabłka, ewentualnie cytrusy. Przestaję patrzeć w stronę mdłych pomidorów, cena ogórków wzrasta proporcjonalnie do ich długości i sztuczności. W książkach szukam przepisów, które pomogą ugotować z deficytowej oferty warzywnej. Na szczęście są ziemniaki. Na szczęście są buraki. I bakłażany. Pewnie z importu, ale w ich przypadku nie ma to akurat najmniejszego znaczenia.
2 średnie bakłażany
300 g płatów lasagne
50 g orzeszków piniowych
150 g ricotty
120 ml pomidorowej passaty
12 liści bazylii
4 łyżki parmesanu
oliwa, masło
Bakłażany kroimy w plastry (ok. 5-7 mm), umieszczamy na sicie, solimy i odstawiamy na ok. 2 godziny. Kiedy obciekną z soku osuszamy je papierowym ręcznikiem i smażymy z obu stron do miękkości na patelni grillowej. Płaty lasagne podgotowujemy al dente w osolonej wodzie przez 6- 7 minut, odcedzamy i kładziemy obok siebie (ale nie na sobie) na bawełnianej ściereczce. To ważne, aby to zrobić, gdyż farsz będzie dość „suchy” i nie zmiękczy należycie makaronu w trakcie pieczenia.
Naczynie żaroodporne smarujemy masłem. Układamy kolejno warstwy: lasagne, na którym kładziemy połowę przygotowanego bakłażana. Posypujemy go połową orzeszków piniowych, na których rozsmarowujemy połowę ricotty, następnie połowę pomidorowej passaty. Na sam koniec układamy liście bazylii a całość skrapiamy oliwą. Powtarzamy warstwy, całość posypujemy parmezanem. Pieczemy przez 40 minut w 180 stopniach. Smacznego!
Ps. Lasagne, którą widzicie na zdjęciu powstała z połowy składników i z 5 płatów makaronu – tylko tyle miałam ich w domu, a strasznie nie chciało mi się iść do sklepu po nową paczkę. Aha, parmezan można zetrzeć bezpośrednio farsz. Posypany płat makarony wysycha razem z nim w trakcie pieczenia tworząc makaronowego czipsa Przepis pochodzi z włoskiej biblii kucharskiej „The Silver Spoon”.
A może coś takiego?
The post Lasagne z bakłażanem i ricottą: appeared first on Gotuje, bo lubi.